Proces legislacyjny trwa. Uzgodnione przez unijnych ministrów środowiska roczne opóźnienie wejścia w życie systemu ETS2 to krok w dobrą stronę, jednak – jak podkreśla europoseł KO Andrzej Halicki – jest niewystarczające. Polityk wskazuje, że system obciąży przede wszystkim gospodarstwa domowe, dlatego w Parlamencie Europejskim będzie zabiegał o przesunięcie jego obowiązywania nawet na okres po 2030 roku. Tymczasem inni wskazują, że im później system zostanie uruchomiony, tym wyższe ceny grożą w momencie jego wprowadzenia. Podczas rozmowy z dziennikarzami europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki zwrócił uwagę, że decyzja państw członkowskich o opóźnieniu wejścia w życie systemu ETS2 o jeden rok to krok naprzód.Jak podkreślił: „chcemy więcej”, ponieważ skutki proponowanego rozwiązania mogą być dla części krajów, w tym Polski, wyjątkowo dotkliwe.Według Halickiego istnieje realna szansa na to, by w Parlamencie Europejskim zbudować większość polityczną, która poprze przesunięcie wejścia w życie systemu nawet o trzy lata – po 2030 roku.Czytaj także: Polska zyska na nowym budżecie UE. Halicki wskazuje kluczowe obszaryUzgodnienia ministrów środowiskaPo blisko całodobowych negocjacjach, w środę ministrowie środowiska krajów Unii Europejskiej przyjęli nowy cel klimatyczny na rok 2040, a także zgodzili się, aby system ETS2 zaczął obowiązywać od 2028 roku, czyli rok później, niż przewidywały dotychczasowe przepisy.Rozszerzenie systemu handlu emisjami na sektory transportu i budownictwa będzie oznaczało w praktyce dodatkowe opłaty dla gospodarstw domowych związane z kosztami ogrzewania domów oraz tankowania samochodów. Oznacza to, że zwykli obywatele, a nie tylko przedsiębiorstwa, odczują bezpośrednie skutki nowych regulacji. Czytaj także: Polska naruszyła prawo. Unia wszczęła proceduręETS2 uderzy w portfele Polaków?Niemiecka gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” studzi optymizm. Jak twierdzi, przesunięcie terminu wejścia w życie ETS2 może obrócić się przeciwko krajom takim jak Polska. Gazeta przypomina, że im później system zostanie wprowadzony, tym wyższe ceny grożą w momencie jego uruchomienia – przynajmniej jeśli Unia Europejska zostanie przy swoich celach.Dziennik zaznacza, że „przesunięcie terminu może zatem zemścić się na mieszkańcach Europy Wschodniej, którzy w przeciwieństwie do Berlina nie wprowadzili jeszcze krajowych cen CO2”. Jak czytamy, „paradoksalnie, w Niemczech handel emisjami może początkowo doprowadzić nawet do spadku cen – nawet jeśli nastąpi to dopiero rok później”. Czytaj także: To może być najważniejszy budżet w historii UE. Arcytrudne negocjacjeProces legislacyjny wciąż trwaMimo decyzji ministrów środowiska, prace nad nowelizacją europejskiego prawa klimatycznego nie zostały zakończone. Jest to dopiero punkt wyjścia do negocjacji pomiędzy Radą UE a Parlamentem Europejskim, które prowadzą do uzgodnienia ostatecznego kształtu przepisów.Parlament Europejski wciąż nie przyjął swojego stanowiska w tej sprawie. Głosowanie nad propozycją odbędzie się najpierw w komisji ENVI (środowiska) 10 listopada, a następnie zostanie skierowane na głosowanie plenarne.Czytaj także: Budżet UE na lata 2028-2034. Trudne rozmowy przed decydującą debatąArgumenty Halickiego: Zagrożenie dla polskich gospodarstwAndrzej Halicki, kierujący polską delegacją w Europejskiej Partii Ludowej, podkreśla, że choć kompromis ministrów jest sygnałem zmiany podejścia, to nadal nie rozwiązuje problemu nadmiernego obciążenia gospodarstw domowych, szczególnie w Polsce.Według niego system ETS2 może doprowadzić nawet do „co najmniej podwojenia kosztów za ogrzewanie”, co dla wielu rodzin będzie obciążeniem ponad miarę.Czytaj także: Gra o miliardy i wpływy. Spór o kształt przyszłego budżetu UERealizm w Parlamencie EuropejskimEuroposeł przyznał jednocześnie, że obecnie nie ma szans, by w Parlamencie Europejskim znalazła się większość opowiadająca się za całkowitym odrzuceniem ETS2.Dlatego jego zdaniem konieczne jest podejście pragmatyczne. – Musimy podejść do sprawy konstruktywnie i zrobić tyle, ile się da, a więc spróbować zracjonalizować ten mechanizm – stwierdził.Halicki uważa, że w Parlamencie Europejskim można uzyskać poparcie dla przesunięcia wejścia w życie ETS2 o trzy lata – po 2030 roku, co pozwoliłoby krajom członkowskim lepiej przygotować się na zmiany.Czytaj także: Naciski na szybkie decyzje w sprawie klimatu. W Europie brakuje zgody